top of page

Dr Robert Wiluś - NAUKOWIEC / NAUCZYCIEL AKADEMICKI / PODRÓŻNIK

dr Robert Wiluś
OD OLI

Z głębokim żalem i smutkiem zawiadamiamy, że po ciężkiej chorobie odszedł od nas dr Robert Wiluś

Strona poświęcona jest wspomnieniom ze wspólnych wyjazdów

Kochany Panie Doktorze, dziękuję Panu za to, że od początku naszej znajomości roztaczał Pan wokół atmosferę przyjacielską, wpierającą, ze sporą dawką dobrego nastroju. Dziękuję za życzliwość wobec mojej rodziny, niekończące się dyskusje i wzajemne dzielenie się pięknem muzyki. W Pańskim towarzystwie nigdy nie brakowało humoru niczym z Przekrojowego Filutka, dobrej i odpowiednio przyrządzonej kawy niczym z najlepszej kawiarni. Zawodowo, przyjmował Pan ze stoickim spokojem moje pomysły na animacje obozowe, czy nawet spanie pod namiotem w Wińcu. Ze wspólnych, licznych wyjazdów dźwięczy mi uszach wielokrotne wyśpiewywane wspólne piosenki, liczne fotografie, miłość do kulinariów oraz imponująca wiedza geograficzna. A przede wszystkim taka ludzka i zwyczajna Dobroć. Dziękuję za to, że mogłam Pana choć odrobinę poznać.
"Może się spotkamy znów po kilku latach, może właśnie tutaj lub na końcu świata..."

Ola

OD TIR LIC. 2015-2018

Nasz wyjazd zagraniczny w ramach przedmiotu Region Europejski zaczął się wcześniej niż można sądzić. Pewnie niewielu zdaje sobie z tego sprawę, ale mieliśmy jechać na Rumunię, na którą bardzo namawiał nas kierownik wyjazdu czyli doktor Wiluś. Upór i zachęty kilku studentów spowodowały, że naszym miejscem docelowym stała się jednak malutka Słowenia. Pan Doktor zaproponował, że przy okazji odwiedzimy również Wiedeń (Austria), Triest (Włochy) oraz Półwysep Istria (Chorwacja). Wszyscy byli niezwykle podekscytowani spędzeniem tygodnia w tak wielu pięknych miejscach. Plan wyjazdu stworzony przez Pana Doktora i chętnych studentów zwiastował najlepsze ćwiczenia terenowe na całych studiach.

 

I takie były! Nie tylko dzięki otoczeniu, w którym byliśmy, ale również między innymi dzięki opiekunom z Panem Doktorem na czele.

 

Dr Wiluś był najlepszym DJ’em i piosenkarzem w jednym. Nikt tak nie potrafił rozbudzić całego autokaru jak on. Jego słynne “Lasciatemi Cantare” ze słowami “...zabierzcie mi gitarę...” przeszło do historii całego wyjazdu. W dodatku zawsze nosił najlepsze koszulki! Furorę robiła ta z papierem toaletowym. Łódź reprezentował swoim kultowym t-shirtem z napisem “Łódzki Menel”.

 

Wielu z nas wciąż wspomina kolację w Portoroż na którą wybraliśmy się pewnego wieczoru po skończonych ćwiczeniach. To właśnie Pan Doktor pokazał nam gdzie sprzedają najlepsze owoce morza w całym mieście.

 

Zawsze odpowiadał na nasze pytania, rozwiewał wątpliwości. Można było z nim porozmawiać na różne tematy. Zacierał granice między wykładowcą a studentem, wprowadzając ciepłą, rodzinną atmosferę. Uśmiechnięty i pomocny, wiedział jak się zachować w każdej sytuacji i tego też nas uczył. Podczas naszego zwiedzania w Koprze trzymał parasol, by dziewczyny, które opowiadały o mieście nie zmokły. Na zakończenie wyjazdu trzy osoby odpowiedzialne za organizację dostały od Pana Doktora drobne podarunki - breloczki z Planicy.

 

Jak mówią słowa kultowej piosenki, “...w życiu piękne są tylko chwile”. Doktorze Wiluś dziękujemy za te wszystkie piękne chwile i wspomnienia.

Do zobaczenia kiedyś, gdzieś w jakimś pięknym miejscu!

TiR licencjat 2015-2018

OD ANI

Jako młody pracownik IGMiT miałam tą możliwość poznać Roberta z perspektywy wykładowcy i kolegi z pracy, a także uczestnika (moich właściwie prawie wszystkich) Rajdów Włóczykijów.

Zaczynając pracę w marcu 2017 roku zostałam przydzielona jako opiekun do ćwiczeń terenowych Regiony Europy. Okazało się, że był to rocznik TiR, który wybrał Rumunię jako swoją destynację.

Bardzo się ucieszyłam, od dawna marzyłam, żeby tam pojechać. Jednak nie spodziewałam się, że udam się tam z kimś kto tak doskonale zna to miejsce. Jako młodszej koleżance z pracy, zaimponowałeś wiedzą, umiejętnością wypowiedzi na każdy temat, otwartością do studentów i umiejętnością wyjścia z każdej sytuacji. Dokładnie każdej. Nadal na rumuńskich drogach króluje Dacia. Nie spodziewaliśmy się jednak, że utrudni nam ona podróż. Skręt w złą uliczkę autokarem i.. nie mamy możliwości przejechania dalej, bo właściciel Daci skoczył sobie na pobliski ryneczek po zakupy. Co robić? Chwila namysłu i już ruszyłeś z kierowcą, studentami i… umożliwiłeś dalszą drogę. Po prostu przestawiając samochód. Nawet nie wiem czy właściciel samochodu zobaczył, że coś się zmieniło 😉

Rumunię poznałam przez smaki (zawsze wiedziałeś, gdzie należy coś zjeść), co kupić na pamiątkę i na co zwrócić uwagę przez okna autokarów. Cieszę się, że właśnie z Tobą mogłam poznać ten kraj.

Dziękuję Robercie, za Rumunię, otwartość, chęć dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ode mnie tak na zakończenie – dziękuję za wspólne celebrowanie kawy i rozmowy o niej.

Kawę, perfekcyjnie zaparzoną, niezależnie od warunków: na ćwiczeniach terenowych, w schronisku górskim czy podczas konsultacji na temat wyjazdów na Wydziale. To zapadnie mi w pamięci kawą, pralinka i przy niej rozmowy o Twoich podróżach.

Ania

bottom of page