top of page

TURYSTYKA KULINARNA

18.05 - 22.05.2020

"Dzień dobry Państwu witam w mojej kolejnej kulinarnej podróży...gościmy dziś z kamerą..."

No właśnie! Gdzie nas zabierzesz tym razem - poczuj się jak we własnym programie podróżniczym!

Kulinarne poznanie

Wszystko zaczęło się od dostania się do centralnego etapu Olimpiady Wiedzy o Turystyce w roku 2017. Temat przewodni: Turystyka kulinarna- apetyt na region. Świetnie…To zdecydowanie nie był mój wymarzony temat (w domu bliscy się śmiali, że w kuchni można wszystko przede mną schować, bo tam nie zaglądam zbyt często). Ale coś się zmieniło, gdyż przygotowując autorski projekt szlaku po lokalnych restauracjach na Kujawach i Ziemi Dobrzyńskiej zaczęłam chętniej poznawać kuchnię i produkty regionalne. Nadszedł dzień rozpoczęcia olimpiady w Spale. Temat nie najlepszy, ale dzięki niemu poznałam swoją bardzo dobrą koleżankę (pozdrowienia 😊) . Zamieszkałyśmy razem w jednym pokoju, teoretycznie byłyśmy dla siebie konkurencją, a w praktyce mamy bardzo dobre relacje ze sobą od 3 lat. W przerwie pomiędzy zmaganiami, uczestniczyłyśmy w warsztatach w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Tomaszowie Mazowieckim. Nigdy nie zapomnę, gdy miałyśmy dobrać się w pary (2 osoby z olimpiady + 2 kucharzy), a my spojrzałyśmy na siebie i już wiedziałyśmy, kogo wybieramy (aj, to porozumienie dusz ) . W grupach mieliśmy stworzyć świeże bułeczki, kawę turecką oraz zabajone, czyli bardzo słodki deser z trzech składników: żółtek jaj, cukru i słodkiego wina, ubijanych i jednocześnie ostrożnie ogrzewanych aż do lekkiego zgęstnienia. Niezwykła podróż kulinarna bez pokonywania dużych odległości. Było ciekawie, do tej pory gdzieś w domu mamy schowane przepisy. Najważniejsze, że jedzenie było zjadliwe (postarałyśmy się bardzo), a my miło spędziłyśmy czas. Zorganizowane zostały również warsztaty, które polegały na produkcji marcepanu. Możecie mówić na mnie śmiało ,,mistrzyni marcepanu”, a jak na prawdziwego mistrza przystało, mam certyfikat (oczywiście, z lekkim przymrużeniem oka 😉). Olimpiady co prawda nie wygrałam, ale dzięki niej od czasu do czasu coś ugotuję. Okres przygotowań do niej również zachęcił do odkrywania nowych smaków, co teraz wykorzystuję, kiedy tylko nadarzy się okazja do wyjazdu, czy to bliższego, czy też dalszego…

PYSZNA ESPAÑA

Hiszpania- pełna życia, słońca, radości i przede dobrego jedzenia. Za każdym razem będąc w Hiszpanii odkrywam kolejne, ciekawe smaki. Smaki, do których wracam we wspomnieniach, które próbuję odtworzyć w swojej kuchni… Świąteczny TURRÓN, PAELLA z Walencji, słodkie CHURROSY, świeże owoce morza czy kieliszek pysznego wina na plaży w Barcelonie… To właśnie w Hiszpanii zrodził się pomysł na przywożenie jako pamiątek przypraw kuchennych i jedzenia zza granicy. Dzięki temu, te pyszne wspomnienia są ze mną dłużej. A i kolekcja moich przypraw w kuchni stała się międzynarodowa
„Nie ma bardziej szczerej miłości niż miłość do jedzenia…” – George Bernard Shaw

 

Hiszpański Smakosz

Rajdowe (przy)smaki

Turystyka kulinarna? Zawsze!
Nie uwierzylibyście jakie cuda powstają podczas Rajdów Studenckich SKNGT UŁ „Włóczykije”.
Rajd, jak to rajd – piękne widoki górskie, zazwyczaj Beskidy, ale nie tylko… w różnych okolicznościach przyrody i klimatu: w śniegu, mrozie, przyjemnym słońcu i cieple. Każdy z niesamowitym zespołem, niezapomnianymi przeżyciami, grami integracyjnymi, muzyką i co nam tylko w duszy gra. Nie ma dwóch takich samych wyjazdów, więc nie sposób się nudzić, za to każdy pozostaje w pamięci.
Ale zaraz… miało być o kulinariach. Oczywiście są różne potrawy: pyszne pierogi, naleśniki i słodkości w schroniskach górskich, czasem żurek, jakieś mięso, zapiekanka na co tylko mamy smak. Najciekawsze jednak są nasze rozwiązania: bułeczki maślane z serem i parówką, kuskus z kabanosem, kisiel, zupka chińska i inne. Na rajdzie smakują zupełnie inaczej! I oczywiście napoje rajdowe, często regionalne, przywożone jeszcze z domu lub te kupione w schronisku… mięta, herbatka zimowa, czasem herbata z imbirem lub czarna, soki, nieraz większe kombinacje i nowości.
Wspólne stoły pełne jedzenia, tony kabanosów zjadane tuż przed wyjściem w drogę powrotną ostatniego dnia rajdu. Zostawić szkoda, a jednak jak to przejeść? Nie no, student nie da rady?!
W roku akademickim 2018/2019 wybraliśmy się na XXXIII Rajd w Beskid Mały. Rajd stacjonarny, nocleg w Chatce na Potrójnej. Sobotę w jesiennej aurze spędziliśmy w trasie, wracaliśmy do obiektu ciemną nocą, z zapalonymi czołówkami. Zmęczeni, ale szczęśliwi. Jak już wróciliśmy nikt nie miał już sił. Plan: kąpiel i spać. Więc zaczęliśmy piec ciastka, była ku temu okazja, ale więcej nie zdradzę. I całe zmęczenie minęło: pieczenie ozdabianie… A później śpiewanie, jedzenie ciastek i innych rarytasów oraz gry do późnej nocy. Kiedy obudziliśmy się następnego dnia, za oknem świat spowijał biały puch. Sceneria doprawdy bajkowa. Czy może być coś lepszego od takich wspomnień?
Tak naprawdę tego nie da się opisać – trzeba przeżyć. Byle do końca kwarantanny.

Smaki Turcji

Pierwszy raz rachatłukum spróbowałam jeszcze w Polsce. Rachatłukum lub inaczej lokum to prosty i tradycyjny smakołyk dla bliskiego wschodu i półwyspu bałkańskiego. Z perspektywy kogoś, kto nie miał wcześniej do czynienia z lokum, wygląda to jak żelek obtoczony białym proszkiem. I właściwie nie myli się. Rachatłukum jest żelową kostką, obtoczoną cukrem pudrem. Robi się je z mąki ziemniaczanej lub skrobi pszennej oraz cukru. Brzmi bardzo prosto, a smakuje genialnie. Do dziś moim faworytem jest smak różany, choć polecam także orzechowe i rożne inne owocowe kombinacje, których jest nieskończenie wiele. Wracając z Albanii, mniej więcej połowa mojego bagażu wypełniona była pudełkami z rachatłukum. Dla ciekawych smaku, lokum można zamówić łatwo i szybko w internecie - na polskich stronach z tureckim jedzeniem. Kolejną wschodnią potrawą, która skradła moje serce (choć nie od razu), jest lahmacun. Tak zwana turecka pizza. To danie również jest proste - cienkie ciasto z mięsem, które przed zjedzeniem kropi się sokiem z cytryny. Następnie nakłada się na nie sałatkę, zwija w rulonik i je. Wiadomo, że najlepszy lahmacun zjemy w ojczystych mu krajach, jednak jeśli ktoś jest zaintrygowany smakiem, to potrawę tę można zamówić w jednej z łódzkich restauracji z turecką kuchnią. Chyba najlepszym przykładem tego, że te kulinarne wspomnienia z podroży wywarły na mnie duże wrażenie, jest fakt, że poszukuję ich i w Polsce. Smaki, które przywołują wiele wspomnień i stanowią rozwiązanie alternatywne wobec tradycyjnej kuchni przeciętnego europejczyka.

Natalia

bottom of page